Się biega się pomaga 2019

25 stycznia 2019
Się biega się pomaga 2019

III SIĘ BIEGA SIĘ POMAGA – 2019 RELACJA (H. Janowicz) Emocje opadają, nogi przestały już boleć… jednak w naszych głowach (i sercach) Się Biega Się Pomaga trwać będzie jeszcze przez jakiś czas. Nasza radość z kolejnej udanej edycji została lekko przyćmiona przez wydarzenia w Gdańsku, stąd trochę spóźniona relacja. Się Biega, Się Pomaga odbyło się po raz trzeci. Tym razem biegaliśmy non stop przez 27 godzin.

Punktualnie o 15:00 na ulice miasta ruszyła sztafeta gorących serc; naszym celem było zbieranie do WOŚP-owych puszek oraz integracja z wszystkimi przybyłymi do nas biegaczami. Każda osoba, która przebiegła choć jedną pętlę otrzymała specjalnie dedykowany na tę imprezę medal oraz mogła uraczyć się plackiem, chlebem ze smalcem, zupą, kawą i herbatą. Tradycyjnie w niedzielę o 12:00 odbył się również marsz nordic walking, a o 13:30 biegi dzieci. Pogoda nikomu nie była straszna, pomimo sobotniego deszczu, na wieczorne pętle tłumnie przybywali biegacze z różnych regionów, czasem spontanicznie. Miło słyszeć, że pokonujecie swoje zeszłoroczne rekordy, wypełniacie postanowienia „a może jeszcze jedna pętla?” 🙂 Biegło (i szło) z nami w tym roku ponad 400 osób! Tradycyjnie ostatnia pętla przebiegała ulicami miasta przy asyście strażaków oraz „WOŚP-owego dżingla”. Finał odbywał się na hali OSiR, gdzie jak zawsze wbiegliśmy z puszkami i zrobiliśmy kilka honorowych rund. Pomimo wielu kilometrów w nogach (Prezes zrobił 70!) zmęczenie nie miało wtedy żadnego znaczenia. Chyba nawet wcale go nie było 🙂 Uzbieraliśmy 6440,17 zł czyli o wiele więcej niż rok temu. Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy byli z nami, biegali, dołożyli swoją cegiełkę. Dziękujemy Klubowiczom, bo to nasza wspólna praca składa się na powstanie tej niepowtarzalnej imprezy. Dziękujemy Urzędowi Miejskiemu, Centrum Kultury i Bibliotece za nieoceniony wkład. Dziękujemy wszystkim i każdemu z osobna! Nie zwalniamy tempa, biegamy dalej, myślimy o kolejnym finale za rok.. przygotowujcie się na 28 godzin. Do końca świata i … o kilometr dalej. A może dwa, pięć, dziesięć?